W ramach trzeciej serii zmagań w Lidze Konferencji Europy, Legia Warszawa podejmowała na własnym stadionie Dynamo Mińsk. Ostatecznie wygrała i potwierdziła tym swoją dobrą formę w ostatnim czasie. Po dwa razy trafiali tego wieczoru do siatki rywala Luquinhas oraz Marc Gual. Drużyna Goncalo Feio w fazie ligowej Ligi Konferencji zebrała aktualnie dziewięć punktów, a więc komplet możliwych do zdobycia. Na chwilę obecną zajmuje 1. miejsce w tabeli i jest o krok od awansu do 1/8 finału.
Świetna passa Legii trwa. Jest to już dziewiąty mecz „Wojskowych” z rzędu, w którym podopieczni Goncalo Feio są niepokonani. Trzeci w Lidze Konferencji Europy, w której są na ten moment bezbłędni.
Pełna kontrola
Sposób, w jaki Legia Warszawa weszła w mecz, pokazał nam właściwie, kto rządził dziś na Łazienkowskiej. Od początku było to widać. „Wojskowi” szybko strzelili bramkę (już w pierwszej połowie, co nie zdarza się podopiecznym Goncalo Feio w tym sezonie jednak zbyt często). Następnie ułożyli sobie to spotkanie w całości pod siebie. Dłużej utrzymywali się przy piłce, oddawali więcej strzałów, a sami nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Widać było po prostu, kto jest lepszy, co zresztą można ujrzeć i w wyniku (4:0). Legia nie zagrała raczej na zbyt dużej intensywności, a i tak zdobyła trzy punkty w całkiem przekonujący sposób. I to się liczy.
Nawet wtedy, gdy Legia oddawała pole przeciwnikom z Białorusi wszystko zdawało się być jak najbardziej przemyślane i właściwie ani na chwilę mecz ten nie wymknął się warszawiakom spod panowania. Ani w pierwszej, ani w drugiej odsłonie spotkania. Z tą różnicą, że po zmianie stron widać było po Legii większą mobilizację w ofensywie. Na największe wyróżnienie zasługują klasycznie Radovan Pankov i Steve Kapuadi – obaj byli bezbłędni w neutralizacji piłkarzy Dynama. Do tego oczywiście strzelcy bramek (ze szczególnym uwzględnieniem najbardziej aktywnego dzisiejszego wieczoru Luquinhasa).
Przełamanie Marca Guala
Nikt inny nie potrzebował gola w tym meczu tak bardzo, jak Marc Gual. Sytuacja Legii na pozycji numer dziewięć nie wygląda zbyt kolorowo i po odejściu z klubu Blaza Kramera za strzelanie goli muszą brać się pomocnicy oraz obrońcy. Bierny w strzelaniu jest i Gual, i Alfarela, i Pekhart, i Nsame. Stąd też wszechobecne w mediach społecznościowych prośby kibiców o sprowadzenie do Legii nowego napastnika. A to wszystko nawet pomimo tego, że pozycja ta może z pozoru wydawać się dobrze obstawiona. To z powodu dużej puli zawodników, których trener Legii ma do dyspozycji. No właśnie, tylko z pozoru. Jest to tylko iluzja bogactwa. Żaden napastnik nie daje Legii tyle, ile powinien.
Ktoś powie, że Gual i tak wygrywał rywalizację o pierwszy skład… Racja! Dziś jednak strzelił dwa gole i w sumie utwierdził w przekonaniu, że daje klubowi zdecydowanie więcej od powolnego Nsame czy popełniającego masę błędów Alfareli. Dzisiaj Gual udowodnił, że dalej potrafi strzelać i wcale nie zatracił tej werwy, która była widoczna w czasach gry w Jagiellonii. Oby udowodnił tylko swoją dobrą dyspozycję w lidze. Zaangażowania nie można mu odmówić. Dużo biega, ale nie do końca o to chodzi. Gdyby dołożył do tego większą aktywność w typowo „strzeleckiej robocie”, może nowa „dziewiątka” wcale nie będzie potrzebna. Gual w formie to cała Legia w formie – to udowodniło dzisiejsze starcie. Wiadomo – to tylko Dynamo Mińsk. Niemniej trzeba zaznaczyć i docenić to, że się przełamał.
Legia Warszawa z najlepszą defensywą w Lidze Konferencji
Grzechem byłoby pominięcie faktu, że Legia Warszawa jest jedyną drużyną w Lidze Konferencji Europy, która nie straciła w tej edycji tych rozgrywek ani jednej bramki. To nie żart. Ani Chelsea, ani Fiorentina, ani żaden Real Betis. Abstrakcyjnie to wygląda, ale takie są fakty. Legia wyrasta w tej chwili na potencjalnego czarnego konia Ligi Konferencji. To, co zrobił trener Goncalo Feio, jest czymś niezwykłym. Zbudował dobry, ofensywny, ładnie grający, ale i szczelny w defensywie kolektyw.
Legia Warszawa ma (jeszcze) do dyspozycji Radovana Pankova oraz Steve’a Kapuadiego. Jeszcze, bo nie mamy wątpliwości, że przynajmniej jeden z nich może odejść do lepszego klubu latem. Grają razem fantastycznie. Aż trudno uwierzyć dziś w to, że ten pierwszy był początkowo krytykowany za swoją nerwowość w interwencjach, a drugi został ściągnięty z Wisły Płock jako uzupełnienie składu. Cała ekstraklasa, mili państwo. Dziś są świetni. Stworzenie z nich takich fantastycznych na polskie warunki piłkarzy jest dotychczas chyba największym sukcesem Goncalo Feio w karierze.
Legia Warszawa in the Conference League:
✅ 3 wins out 3
⚽️ 8 goals scored
❌ 0 goals conceded#UECL | @LegiaWarszawa pic.twitter.com/EBOqkc8KRU— UEFA Conference League (@europacnfleague) November 8, 2024